Nocleg na lotnisku Berlin Tegel. Maty samopompujace Therm-a-Rest zdaly egzamin. Na chwile sie przenieslismy na laweczke, w miedzyczasie pan nam umyl podloge i juz mozna bylo spac spokojnie.
Dzielny Kamyk nie moze sie doczekac lotu nad Atlantykiem. Czekamy na lotnisku Barajas w Madrycie.
Hindu meal. Lepsze niz to, co dostala reszta pasazerow. I przykuwalo uwage sasiadow...
Piekna chmura z pieknym mamma.
Buenos Aires noca.
Avenida 9. de Julio. 140 metrow szerokosci. Jedna z najszerszych ulic swiata. Przechodzimy ja na trzy razy... (Ciekawe ile zajeloby nam przejscie najszerszej ulicy swiata znajdujacej sie w Brazylii. 250 metrow)
Cmentarz Recoleta. Posrodku dzielnicy mieszkalnej, miedzy blokami. Jedyny w swoim rodzaju. Regularna siatka alejek, koty spiace w cieniu chlodnych, kamiennych pomnikow. Okazale grobowce, a wsrod nich calkiem skromny grob Evity.
Dosyc popularny jest tu zawod "wyprowadzacza psow". Niejedna kilkunastopsowa zgraje mijalismy na ulicy. Jednak jedna z nich zwrocila nasza szczegolna uwage. Mops i jamnik jechaly w rowerowym koszyczku patrzac na reszte ziejacych, zmeczonych upalem czworonogow z gory. (Tu akurat odpoczynek, ktory sie nalezy przede wszystkim wyprowadzaczowi psow.)
Plaza de Mayo i La Casa Rosada w tyle. Stamtad Evita przemawiala do tlumow. La Boca. Do serca dzielnicy, gdzie jest najbardziej kolorowo nie doszlismy. Bylo juz mocno po poludniu, brak turystow, czulismy sie niepewnie wiec lepiej bylo wrocic. Szczegolnie ze miejscowi patrzyli na nas jak na odwaznych i proponowali bysmy pilnie strzegli aparatow. No coz, innym razem podjedziemy autobusem...
La Boca.
Uliczne ciekawostki: