sobota, 7 marca 2009

Szesnastowieczna Cordóba

Z Salty w miare szybko przenieslismy sie do jednego z najstarszych miast argentynskich (rozmiarami dorownujacemu Warszawie). Cordobe zalozono z koncem szesnastego wieku. Miasto oczywiscie jak najbardziej zachowuje charakter latynoamerykanski - uklad ulic jak wszedzie tutaj przypomina szachownice. Cordoba, pomiedzy nowymi, wielopietrowymi budynkami kryje skarby swiatowego dziedzictwa UNESCO. Ulice oblegane przez tlumy.

Mieszkamy na obrzezach miasta, znow korzystajac z goscinnosci osob nalezacych do Hospitality Club. W domu spotykamy pare Polakow podrozojacych po Ameryce mniej wiecej tyle czasu, co my. Magda z Adamem podrozuja jednak zupelnie inna trasa, milo wiec bylo powymieniac sie wlasnymi doswiadczeniami i uwagami. Po jednym dniu wychodzi na to, ze raz spotkalismy sie juz w Warszawie i mamy wspolnych znajomych!!!

Zmeczenie podroza juz nie daje sie nam tak bardzo cieszyc poznawaniem miasta. Udajemy sie w poszukiwaniu Polonii w Cordobie, kierujac sie pod kolejny wskazany adres. Niestety - i tym razem nie konczy sie to powodzeniem. Co wiecej, moglo sie skonczyc zle, poniewaz przypadkiem trafiamy w wydawaloby sie spokojne, ale niebezpieczne dzielnice miasta i stajemy sie niedoszlymi ofiarami napasci. Faktem jest, ze gdyby zlodziejom naprawde zalezalo na kradziezy, nie mieli by najmniejszego problemu z nasza dwojka (byli to trzej mlodzi mezczyzni). Na szczescie tylko jeden z nich wykazywal najwieksza agresje wiec korzystajac z szansy w przepychankach wybieglismy na ulice, na ktorej (na nasz ratunek) nadjezdzal dwupietrowy autokar wycieczkowy. Otworzyl nam drzwi i w biegu wskoczylismy do srodka... Kierowca poczestowal nas napojem, argentynskimi ciasteczkami alfajores i przestrzegl, ze Cordóba dla turystow jest bezpieczna tylko w centrum. Wysiedlismy na dworcu autobusowym.

Bylo zle, musi byc lepiej: przypadkiem natykamy sie na promocyjne bilety autokarowe z Cordóby do Montevideo - bezposrednie, w niskiej cenie! Niesamowite - sa miejsca na jutro, a autokar bedzie najwyzszej klasy jakim do tej pory jechalismy. Bez zastanawiania kupujemy bilety. Potrzeba nam czegos nowego, w Urugwaju jeszcze nas nie bylo... Zatem jutro wyjezdzamy!