A gdzie w tym wszystkim ma swoje miejsce europejska Norwegia? Otóż gdzieś trzeba było na tę przyjemność i cztery miesiące szaleństwa zarobić.
Kilka szczegółów dotyczących wyprawy:
Termin wylotu zbliża się coraz większymi krokami. 25 listopada 2008 - to już mniej niż 2 miesiące! Lądujemy w Buenos Aires, następnie będziemy poruszać się wzdłuż wybrzeża Oceanu Atlantyckiego na sam południowy koniuszek Ameryki Południowej, dopóki bliskość Antarktydy nie przymrozi nam nosów (to będzie mniej więcej Boże Narodzenie). Następnie, wzdłuż podnóża Andów, będziemy kierować się na północ Argentyny zwiedzając jej najpiękniejsze parki narodowe. No i jakoś będzie trzeba zagospodarować czas do 26 marca, kiedy to wsiądziemy do samolotu powrotnego. A z tym nie będzie raczej problemu, Argentyna ma bowiem kilka atrakcji do zaoferowania...